Uwielbiam początki nowego roku. Zwłaszcza te, które zaczynają się tygodniowym urlopem. Powietrze naładowane jest elektryczną energią. Wszyscy chcą być lepsi, wszystkim bardziej się chce, wszystko można zacząć od nowa… Nie da się nie ulec tej fali, w końcu każda okazja do zmian na lepsze jest dobra, więc czemu by nie spróbować….
W 2018 roku na blogu pojawiła się jeden wpis. Dwa razy blog zniknął z eteru, w tym ostatni raz przed samiutkimi świętami… Teraz rozumiecie, czemu u mnie w domu mój mąż płaci rachunki… Odkąd pieczenie i edukacja chlebowa stały się moim zawodem zupełnie straciłam serce do gotowania. W ostatnim roku posiłkiem, który zjadłam najczęściej był makaron z tuńczykiem lub, wstyd się przyznać, parówki na kolację. Kiedy patrzyłam na moją książkę, tylko wzdychałam przypominając sobie wszystkie kulinarne akrobacje, które wyczyniałam przez lata. Mało snu, dużo pracy, mało wolnego czasu… To nie są czynniki, które wzmagają kulinarną kreatywność. Na szczęście przyszedł ten czas, kiedy mój kalendarz bardzo się oczyścił. Rok 2019 zapowiada się nad zwyczaj spokojnie. W końcu mogę zacząć spacerować, jeść ciepłe śniadania, a kiedy odpracuję już całą swoją chlebową rutynę mogę nareszcie zacząć robić więcej rzeczy, które tak bardzo sprawiają mi radość. Gotować, fotografować, dzielić się. Zawsze powtarzam, że prowadzenie bloga nigdy nie było celem samym w sobie. Jedynie konsekwencją, produktem ubocznym olbrzymiej pasji. Mam nadzieję, że ta znowu odżyje, a wpisy na blogu będą nie tylko ulotnym postanowieniem noworocznym.
Przepis na granolę, którą dzisiaj Wam przedstawiam, zrobiłam po świętach 2 razy. Jej porcja starczy na 5 solidnych śniadań. Jej podstawą są płatki orkiszowe namoczone w mieszance soku ananasowego, mleka kokosowego i pasty daktylowej. Orkisz jest zbożem dość twardym, więc trzeba go zwilżyć nieco bardziej niż owies. Do tego tropikalne dodatki – suszone mango i grubo ciosany miąższ kokosowy. Taka drobna wycieczka w tropiki w czasie śniadania. Jeżeli nie macie pasty daktylowej, możecie użyć miodu lub innego alternatywnego cukru. Warto się w nią jednak zaopatrzyć. Coś mi mówi, że gdy już raz zrobicie granole, zechcecie ją powtórzyć w niedługim czasie.

Tropikalna granola orkiszowa (5 porcji)
400 g płatków orkiszowych
2 łyżki masła kokosowego
75 ml soku ananasowego
75 ml mleka kokosowego
2 łyżki pasty daktylowej
100 g suszonego mango
100 g grubych wiórek kokosowych
Nagrzej piekarnik do 175 stopni. W garnuszku rozpuść masło kokosowe, dodaj sok ananasowy, mleko kokosowe i pastę z daktyli. Przygotowaną miksturą zalej płatki orkiszowe, dodaj połowę płatków kokosowych i dobrze wszystko wymieszaj. Wysyp płatki na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i wstaw do piekarnika na około 25 minut. Pamięta, by raz na jakiś czas przemieszać granolę, aby płatki równomiernie się uprażyły. Wyciągnij granolę z pieca, dodaj pozostałe wiórki kokosowe, oraz pocięte na kawałki mango (suszone mango jest dość włókniste, dla tego przydatne mogą okazać się nożyczki). Gdy granola przestygnie zamknij ją szczelnie w słoiku.
Tak jak pisałam wcześniej – płatki orkiszowe są dość twarde, a mango łykowate, więc granolę je się najlepiej, gdy da się jej nasiąknąć przez około 15-20 minut przed jedzeniem. Można też zalać ją mlekiem noc wcześniej, a rano zwilżyć z łyżką jogurtu. Smacznego!


Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie...